Z cyklu, na kanwie, tudzież niwie…

Piesek, czy suczka, a w zasadzie pan hawańczyk, czy pani hawańczykowa? Artykuł dotyczy bowiem hawańczyków i w mojej ocenie nie powinien być traktowany jako „pomoc dydaktyczna” w dokonywaniu wyborów pomiędzy psem, a suką innych ras. Nie stanowi on również „pomocy dydaktycznej” dla hodowców, a jego adresatami są nabywcy szczeniąt, kupowanych w charakterze towarzysza rodziny, niemający planów hodowlanych.

Z naszego doświadczenia wynika, że potencjalnych nabywców można podzielić na trzy grupy, a mianowicie: zdecydowanych na suczkę, zdecydowanych na pieska i niezdecydowanych, proszących o poradę. Podział dość oczywisty! Ale treść rozmów z przedstawicielami poszczególnych grup już wcale taka oczywista nie jest. Argumenty, pytania, czy też stwierdzenia mają bardzo różnych charakter. „Zawsze mieliśmy suczki/pieski”. „Panie! Ja mieszkam z teściową, żoną i trzema córkami, ja CHCĘ FACETA!”. „Suczka jest bardziej przywiązana”, „Czy to prawda, że psy uciekają?”. „Ja chcę suczkę, bo pies to na kanapie ze mną nie usiedzi”. Mamy tu zatem tradycję, specyficzną męską więź oraz elementy mitologii kynologicznej, a to przecież tylko proste przykłady z moich rozmów z potencjalnymi nabywcami. Jak wyglądają rzeczywiste różnice pomiędzy panem hawańczykiem, a panią hawańczykową? Mam nadzieję, że poniżej uda mi się rozwiać przynajmniej część Państwa wątpliwości.

Aby odpowiedzieć na postawione powyżej pytanie, należy zdać sobie sprawę, że w mniej lub bardziej świadomy sposób uczłowieczamy psy, a tym samym psu przypisujemy cechy mężczyzny, zaś suce kobiety, niezależnie od tego, że ma to często wymiar karykaturalny. ON – to maczo, niech kobiety mu wybaczą, zaś ONA – niemalże płocha lelija. Jak uczłowieczanie wygląda w praktyce?

1/ ON – jest większy i silniejszy. ONA – jest mniejsza i słabsza.
2/ ON – lepszy stróż i obrońca, terytorialny o większej skłonności do agresji. ONA – łagodna, kochająca i spokojna.
3/ ON – ucieczkowicz, gotów zostawić familiję dla byle lampucery w cieczce. ONA – wierna i przywiązana do rodziny.
4/ ON – stworzony do sportu. ONA – kanapa, podusia, koraliki, te kwestie.


Jak to się ma do rzeczywistości? Odpowiedź jest prosta… NIJAK!!!

Zacznijmy od atrybutów zewnętrznych. Wzorzec rasy hawańczyk FCI nr 250 nie różnicuje wielkości psów i suk. Nie wskazuje ich wagi. Innymi słowy suka może być większa i silniejsza od psa, nawet jeśli pochodzą z tego samego miotu. Zainteresowanych poszerzeniem wiedzy w tym temacie, odsyłam do cyklu „PĘDZEL JAKI JEST KAŻDY WIDZI” – cz. 3 „WYSOKOŚĆ” i cz. 4 „WAGA” (vide. przypięty post).

O charakterze psów i suk można powiedzieć w zasadzie jedno…nie ma różnic! Urocze, chętne do zabaw, towarzyskie, przyjazne dla ludzi, kochające itp. bez względu na płeć.

Oczywiście odpadają nam elementy stróżowania i obrony, ale wzorzec rasy hawańczyk mówi o pędzlach, jako o psach ostrzegających. Co to oznacza? Ano to, że jeżeli np. siedzimy w domu i słyszymy przedłużające się szczekanie naszego pędzla, to oznacza, że COŚ się dzieje! COŚ może oznaczać listonosza stojącego pod bramą, innego psa przechadzającego się ulicą, albo złodzieja szykującego się do kradzieży. W każdym razie jest to zawsze sygnał dla właściciela, aby zobaczył co się dzieje na zewnątrz. Nie odnotowaliśmy żadnych różnic w zakresie czujności pomiędzy psami, a sukami. Jeśli chodzi o samą szczekliwość (abstrahując od tego, że rasa szczekliwa nie jest) również nie dane nam było zaobserwować wyraźnych różnic.

Przypadki agresywnych zachowań wśród hawańczyków mają charakter marginalny. Częściej można zetknąć się z lękliwością. Dotyczy ona w tym samym stopniu psów i suk.

Prowadząc hodowlę, z oczywistych względów obserwujemy coś co dla przeciętnego posiadacza psa jest niewidoczne, a mianowicie stosunek dorosłych psów i suk do szczeniąt (pomijając ich matki). Tu porównanie psów i suk wyraźnie wypada na korzyść tych pierwszych. Psy odnoszą się do szczeniąt z większą cierpliwością i nie wykazują tendencji do dopadnięcia szczeniaka i skarcenia go dla „samego skarcenia”. Pomijam kwestie zagryzania przez suki szczeniąt innych suk.

Tematyka ucieczek za suką w cieczce jest nam w praktyce w ogóle nieznana. Nie zetknęliśmy się z tym problemem, ani w warunkach warszawskiego gigantycznego blokowiska z psimi spacerniakami, ani po przeprowadzce na wieś. Pomimo posiadania kliku suk hodowlanych i ich wiosenno-jesiennych regularnych cieczek nie jest nam również znany problem koczowania pod naszym domem okolicznych psów. O podkopach pod ogrodzeniem to… jedynie czytujemy… a za ogrodzeniem mamy dwa duże niekastrowane samce (wielorasowiec i husky).

Hawańczyki (szczególnie w Skandynawii i USA) uprawiają agility. Tu również nie ma różnic pomiędzy psami i sukami.

Nie odnotowaliśmy także różnic pomiędzy psami, a sukami w zakresie aklimatyzacji w nowych domach, w tym przy uwzględnieniu żyjących tam już zwierząt.

To tyle jeśli chodzi o różnice miedzy panem hawańczykiem, a panią hawańczykową. Oczywiście proszę wziąć pod uwagę fakt, że piszę tu o cechach i zachowaniach rasy, a nie poszczególnych przedstawicieli rasy. Zawsze trzeba brać pod uwagę indywidualne cechy danego szczenięcia takie jak np. temperament. Mieliśmy kiedyś suczkę Lenkę. Powiedzieć o Lence, że to diabeł wcielony, to nie powiedzieć nic! Zachowanie Lenki burzyło w tym samym stopniu kynologiczne mity (spokojna, kanapa, podusia), jak i cechy rasy wskazane we wzorcu. W jej przypadku dywagacje piesek czy suczka nie miały kompletnie żadnego sensu, gdyż 99 % potencjalnych nabywców nie nadawałoby się na opiekunów Lenki! Podając przykład Lenki ponownie zmierzam do tego, że niezależnie od ewentualnych preferencji i ich źródeł, wybierając szczenię należy brać pod uwagę jego indywidualne cechy. Pozwoli to Państwu (i nie tylko Państwu!) uniknąć wielu rozczarowań.

Czy w takim razie można powiedzieć, że pomiędzy panem hawańczykiem, a panią hawańczykową nie ma w ogóle różnic? Nie! Różnice jak najbardziej występują, ale mają charakter fizjologiczny. Chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć, że piesek podnosi łapkę, a suczka kuca i dodatkowo ma cieczkę.

Zacznijmy zatem od cieczki. Suczki tej rasy mają regularne cieczki dwa razy w roku (ew. wyjątki pomijam). Cieczka trwa ok. 3 tygodni i w tym czasie suczka może w domu lekko brudzić. Są to moim zdaniem zabrudzenia pomijalne. Oczywiście z okresem cieczki wiąże się konieczność „wzmożonej czujności” właściciela, szczególnie w warunkach wielkomiejskich osiedli i ich psich spacerniaków, gdzie suczka nie powinna być w tym okresie spuszczana ze smyczy i lepiej by było, aby nie była wyprowadzana na spacery w godzinach psiego szczytu. Majtek na okres cieczki nigdy nie stosowaliśmy.

Troszkę inaczej wygląda sprawa z psami. Tu pojawia się bowiem kwestia znaczenia terenu moczem, która według wielu źródeł związana jest z okresem natężenia cieczek u suk, a zatem z okresem wiosenno – jesiennym. Brzmi to jak najbardziej logicznie, gdyż pies wraz z moczem wydala feromony wabiące suki. Jeśli pies znaczy teren wokół domu, to w zasadzie problem nie istnieje. Zaczyna się on natomiast w momencie znaczenia terenu w domu. W naszym przypadku zaobserwowaliśmy, że psy znaczą teren niezależnie od cieczek u suk, jednakże dotyczy to tylko tych psów, które już kryły i dodatkowo żyjących w stadzie z innymi samcami. U prawiczków nie odnotowaliśmy tego typu zachowań. Podobnie u psów, które kryły, ale mieszkają same. Innymi słowy znaczenie terenu może lecz nie musi mieć miejsca, szczególnie jeżeli dany samiec będzie jedynym domownikiem z gatunku canis familiaris. Sądzę, że warto jest także odróżniać znaczenie terenu moczem od mikcji, czyli oddawania moczu. To, że zastajemy w domu ślady moczu nie oznacza, że pies znaczy teren moczem. Może to oznaczać, że zbyt rzadko wychodzimy z nim na spacer, że ma chory pęcherz lub drogi moczowe, albo że nie poświęciliśmy zbyt wiele czasu na naukę czystości. Znaczenie terenu moczem – stosując uproszczenie – to kilka kropel tegoż moczu na pionowych powierzchniach np. framudze drzwi, nodze od stołu, łóżka itp., a nie kałuża.

Dziękuję za uwagę!
Tekst: Cezary Szczepaniak